Pułapki w Interpretacji Przesunięć Ku Czerwieni w Dzisiejszej Nieudanej Kosmologii
Georgi Aleksandrow
Stankow, 22 Maja, 2017
Metodą pomiaru prędkości ucieczki w prawie Hubble’a
jest wyznaczenie przesunięć ku czerwieni
wybranych galaktyk. Hubble był pierwszym astrofizykiem, który wskazał na
zależności między jego aplikacją równania uniwersalnego dla jednowymiarowej
czaso-przestrzeni widzialnego Wszechświata (czytaj tutaj, tutaj i tutaj), a przesunięciami ku czerwieni obserwowanymi
przez efekt Dopplera. W moim
artykule na temat efektu Dopplera z kwietnia tego roku
wykazałem, że jest to
powszechne zjawisko, które demonstruje odwrotność
przestrzeni i czasu – że te dwie części składowe (wymiary)
czaso-przestrzeni są kanonicznie
sprzężonymi bytami. Ta fundamentalna wiedza jest rdzeniem wszelkiego
pojmowania fizyki i kosmologii. Nie trzeba wielokrotnie powtarzać, ale niemniej
jednak powtórzę w trosce o absolutną klarowność, że ani dzisiejsza fizyka ani
kosmologia nie ma jakiegokolwiek pojęcia o tej fundamentalnej własności energii
= Wszystkiego-CO-Jest = czaso-przestrzeni, która jest ich jedynym przedmiotem
badań. Jest to również Pierwotny Termin
ludzkiej lub jakiejkolwiek innej świadomości we Wszystkim-CO-Jest. Dlatego też
Pierwotny Termin jest pierwszym i jedynym a
priori aksjomatem w nowej Aksjomatyce Prawa Uniwersalnego i nie powinno być żadnego
więcej, jeśli ma być to prawdziwa nauka.
Użyłem efektu Dopplera w
wyjaśnieniu mechanizmów grawitacji w moim niedawnym artykule Mechanizm
grawitacji - wyjaśniony po raz pierwszy. Udowadnia on:
- Przesunięcia ku czerwieni w świetle widzialnym obserwowane są, kiedy przestrzeń systemu fotonowego, ograniczonego przez źródło i obserwatora, rozszerza się;
- Przesunięcia ku fioletowi są obserwowane, kiedy przestrzeń systemu kurczy się.
Te
zmiany przestrzeni są relatywistyczne i pojawiają się jednocześnie wszędzie we
Wszechświecie. Dla przykładu, można obserwować zarówno przesunięcia ku
czerwieni i przesunięcia ku fioletowi odległych galaktyk. W sumie przeważają
przesunięcia ku czerwieni. Doprowadziło to do idei używania ich jako metody
pomiaru prędkości ucieczki galaktyk w „rozszerzającym się” Wszechświecie, co jest
błędnie postulowane, i do jak dotąd niepotwierdzonej idei (albo lepiej do „idio”), w obecnej nieudanej
kosmologii.
Aż
do teraz współczesna kosmologia nie była gotowa, żeby zaprezentować teoretyczny
dowód, że przesunięcia ku czerwieni naprawdę mierzą rozszerzanie się Wszechświata,
jak jest wyraźnie i zaskakująco szczerze stwierdzone w następującym cytacie
jednego prominentnego reprezentanta tej pseudonauki:
„Przesunięcia
grawitacyjnej częstotliwości i temperatury między obserwatorami są równoważne z
efektami sekwencji prędkości przesunięć między sekwencją swobodnie
poruszających się obserwatorów. Z tego samego powodu jasność powierzchniowa
obiektu przy innym (grawitacyjnym) potencjale różniłaby się swoim przesunięciem
ku czerwieni… Nie jest to kosmologia, jednakowoż nie jest
wiadome, jak można by osiągnąć racjonalną relację dystansu przesunięcia ku
czerwieni ze stabilnej statycznej dystrybucji masy, albo jakie prognozy można
stworzyć dla najwidoczniej skończonych żyć gwiazd i galaktyk…
Jeśli przesunięcia ku
czerwieni kwazarów nie podążały za relacją dystansu przesunięć ku czerwieni
obserwowanych galaktyk, ukazałoby to, że przeoczyliśmy coś bardzo ważnego… Jest
to sensowne i przezorne, że ludzie powinni nadal myśleć nad alternatywami
modelu standardowego, ponieważ dowody nie są wcale w obfitości...
Morałem jest to, że wynalezienie
wiarygodnej alternatywy wobec standardowego modelu kosmologicznego wymagałoby
konsultacji z pokaźnym kompletem dowodów. Jest to równie niezbędne, aby model
standardowy był przedmiotem szczegółowego badania na ciągle ściślejszym
poziomie niż alternatywy, ponieważ wystarczy jedna powszechnie uznana
porażka, aby przekreślić model, ale potrzeba wiele sukcesów, żeby
stworzyć przekonujące argumenty, że kosmologia jest rzeczywiście na właściwym
torze.”
Cytowane z: P.J.E. Peebles, Principles of Physical Cosmology, Princeton University
Press, New Jersey, 1993, s. 226.
Ostatnie stwierdzenie
odnosi się do tego, co osiągnęła nowa teoria
Prawa Uniwersalnego – udowadnia ona wszystkie matematyczne dowody eksperymentalne
(np. w formie praw naturalnych jako matematycznych równań) zebrane do tej pory
w fizyce oraz kosmologii i odrzuca jedynie ich niematematyczne, werbalne
interpretacje naukowców. Te ostatnie są rażąco błędne, ponieważ nie używają
albo nie korzystają z nowej Aksjomatyki Prawa Naturalnego, która jednoznacznie definiuje
wszystkie terminy i koncepcje w nauce z Pierwotnego
Terminu naszej świadomości. Zamiast tego, wprowadzili oni, przez
dwuznaczny, nieprzetworzony język nieskończone paradoksy, sprzeczności, gafy i
niekwestionowane głupoty, które rozwiązałem podczas żmudnej intelektualnej i
śledczej pracy w nowej tetralogii nauki prezentowanej na tej stronie (lewa
kolumna).
W poniższym udowodnię,
że:
przesunięcia ku czerwieni mierzą
konkretną wymianę energii każdego grawitacyjnego systemu z czaso-przestrzenią
fotonową i dlatego nie mogą być interpretowane jako dowód na rozszerzanie się Wszechświata.
Jest to powszechnie
uznany fakt, że przesunięcia ku czerwieni są klasycznym testem na zasadność teorii względności. Cenione są jako
najbardziej dokładny test tej teorii. Rozmiar przesunięcia ku czerwieni zależy
od lokalnego potencjału grawitacyjnego glokal = U = LRCG
(patrz niżej). W ogólnej teorii względności przesunięcie ku czerwieni df /
f podaje (relatywistyczną) zmianę potencjału grawitacyjnego dU w
odniesieniu do LRC czaso-przestrzeni fotonowej podanej jako kwadrat prędkości
światła:
df /f = dU/c2.
Ta zależność była po raz
pierwszy postulowana przez Einsteina w 1911 r. bez zrozumienia jego prawdziwego
znaczenia. Od tamtego czasu została ona empirycznie potwierdzona przez liczne
eksperymenty ze wzrastającą precyzją. Relatywistyczna formuła, która jest
zazwyczaj stosowana, jest zastosowaniem równania uniwersalnego jako zasady trzech:
df /f = dU/c2 = LRCG / LRCp = EG / Ep
= SP(A)
Użyłem tej samej aplikacji
w Tomie II, rozdział 9.9, żeby ustanowić zasadę wyprowadzania absolutnych
współczynników wertykalnej wymiany energii, za pomocą której możemy
zbudować model wejścia-wyjścia Wszechświata,
oparty całkowicie na bezwymiarowych liczbach (ilorazach). Ten model
wejścia-wyjścia jest równoważny z continuum
prawdziwych liczb. Zatem zasada ta udowadnia w fundamentalny teoretyczny sposób,
dlaczego natura ma matematyczny charakter i może być wyrażona w terminach
matematyki, która sama w sobie jest hermeneutycznym systemem ludzkiego umysłu i
nie ma zewnętrznego przedmiotu badań.
Ten teoretyczny przełom,
którego dokonałem w 1995 roku, doprowadził do rozwiązania kryzysu podstaw matematyki, który podważa zasadność całej ludzkiej
wiedzy, a w szczególności jedynej ścisłej dyscypliny – fizyki – która oparta
jest na równaniach matematycznych i wyliczeniach; z metodologicznego punktu
widzenia fizyka jest stosowaną
matematyką do fizycznego świata. Wszystkie inne dzisiejsze naukowe
dyscypliny, takie jak bionauka i nauki społeczne nie są precyzyjnymi naukami,
ale zlepkiem nieudowodnionych albo raczej subiektywnych opinii (patrz Tom III i wszystkie moje książki na temat Ludzkiej Gnozy na tej stronie). O
kryzysie podstaw matematyki i jego rozwiązaniu w nowej teorii Prawa
Uniwersalnego czytaj również:
Jak już omówiono, każda
relatywistyczna prezentacja w fizyce jest porównaniem rzeczywistej czaso-przestrzeni
systemu z czaso-przestrzenią fotonową jako
początkowym systemem odniesienia. W tym konkretnym przypadku, lokalny potencjał grawitacyjny każdego ciała
niebieskiego, który według Einsteina odpowiedzialny jest za lokalną krzywiznę
pustej jednorodnej czaso-przestrzeni, porównany jest ze stałą LRC czaso-przestrzeni fotonowej.
Z powyższego równania,
możemy uzyskać tak zwany promień Schwarzschilda RS, kiedy
użyjemy prawa grawitacji Newtona,
żeby określić lokalny potencjał grawitacyjny na powierzchni ciała niebieskiego
(R
jest promieniem gwiazdy, planety albo jakiegokolwiek innego ciała niebieskiego;
G jest
stałą grawitacyjną; M jest masą ciała niebieskiego):
df /f = dU/c2 = GM/Rc2 = RS /2R = SP(A)
Wielkość-[przestrzeni-1d] RS uzyskana jest w obrębie geometrii i jest w
rzeczywistości średnicą, a nie promieniem (nieprecyzyjna terminologia).
Promień Schwarzschilda RS ma
kluczowe znaczenie dla teorii względności pomimo, że wielkość ta nie może być
wyjaśniona w kategoriach wiedzy. Tradycyjnie traktowana jest jako miara
relatywistycznych efektów obiektów grawitacyjnych. W świetle nowej Aksjomatyki, ta wielkość przestrzeni określa lokalne absolutne współczynniki wertykalnej
wymiany energii poszczególnych systemów grawitacyjnych, takich jak gwiazdy,
planety, pulsary, kwazary, gwiazdy neutronowe, czarne dziury itd., z
czaso-przestrzenią fotonową.
Wszystkie systemy
grawitacyjne przechodzą różne stany materialnej organizacji, takie jak białe
karły, gwiazdy niestabilne, gwiazdy neutronowe, czerwone olbrzymy itd., jak
określa to granica Chandrasekhara warunków brzegowych gwiezdnej transformacji
(skończone życia gwiazd). Te gwiezdne fazy konkretnej czaso-przestrzeni mogą
być wyrażone przez różne wielkości, takie jak masa, gęstość, objętość itd. , i wykazują różne
współczynniki wertykalnej wymiany energii z czaso-przestrzenią fotonową.
Z tego możemy łatwo
wywnioskować, że możemy zbudować nieskończoność poziomów grawitacyjnych obiektów
odnośnie ich konkretnego współczynnika wertykalnego. Lokalna geometria
(strukturalna złożoność) czaso-przestrzeni widzialnego Wszechświata może być
dokładnie opisana za pomocą takich lokalnych współczynników. Aspekt ten jest
dodatkowo omówiony w Tomie II, rozdział 9.9.
Kiedy powyższe równanie
promienia Schwarzschilda RS
wyprowadzone jest z równania obwodu
horyzontu zdarzeń widzialnego Wszechświata SU
= c2/G, co omówione jest w poprzedni artykule, uzyskujemy następujące proste zastosowanie Prawa
Uniwersalnego dla lokalnego zakrzywienia
przestrzeni Slokal
jako funkcję grawitacji lokalnej glokal:
Slokal = [przestrzeń-1d] = c2/glokal = linia świata krzywizny lokalnej
Jest to dokładnie to „uniwersalne równanie pola”, którego na
próżno szukał Einstein przez całe swoje życie. Określa ona lokalną krzywiznę
czaso-przestrzeni fotonowej w ujęciu „linii
światowych” Slokal (Weltlinien der Krümmung des Weltalls).
Ta wielkość-[przestrzeni-1d] jest funkcją lokalnego potencjału grawitacyjnego podana jako
przyspieszenie grawitacyjne lub pole ciał niebieskich materii. Jest to w
rzeczywistości jedynym celem ogólnej
teorii względności Einsteina, która jest geometrią zastosowaną do
czaso-przestrzeni.
Nie udałoby mi się to,
nie tylko z powodu tego, że Einstein nie opanował złożoności matematycznych
instrumentów (topologia
Riemanna), którą
zamierzał wdrożyć (dobrze znany jest fakt, że Einstein był kiepskim
matematykiem), ale przede wszystkim dlatego, że ani nie wyjaśnił on, ani nie
zrozumiał epistemologicznego tła swojej teorii względności.
Podsumujmy teraz kluczową
wiedzę, która płynie z tego opracowania:
Przesunięcia
ku czerwieni w efekcie Dopplera mierzą lokalną wymianę energii pomiędzy
poszczególnymi grawitacyjnymi systemami a czaso-przestrzenią fotonową.
Zgodnie z zasadą cyrkularnego argumentu, te interakcje energii są
przedstawione relatywistycznie w porównaniu ze stałą czaso-przestrzenią poziomu
fotonowego jako c, który jest
uniwersalnym układem odniesienia (czytaj tutaj).
Zatem,
przesunięcia ku czerwieni nie powinny
być interpretowane jako dowód na rozszerzanie się Wszechświata.
Idea rozszerzającego się
Wszechświata oparta na przesunięciach ku czerwieni doprowadziła do mnóstwa
fundamentalnych paradoksów, które ujawniają współczesną kosmologię jako system
błędnych przekonań. Pierwszy paradoks związany jest z interpretacją czarnych dziur. Zgodnie z aktualnym
spojrzeniem, te grawitacyjne systemy wykazują maksymalne przesunięcia ku
czerwieni jakie są obecnie znane. Jest to bieżąca naukowa opinia w tej kwestii,
co wyrażone jest w teoriach wyjątkowości
czarnych dziur (M Heusler, Black Hole
Uniqueness Theorems,
Cambridge University Press, 1996), które są aplikacjami Prawa Uniwersalnego w
obrębie matematyki.
Jeśli będziemy teraz
uzasadniać w kontekście prawa Hubble’a, musimy założyć, że czarne dziury są
najodleglejszymi obiektami od jakiegokolwiek obserwatora w widzialnym Wszechświecie
(zasada kosmologiczna). W tym
przypadku, musimy się spodziewać, że znajdziemy czarne dziury jedynie blisko horyzontu zdarzeń naszego widzialnego Wszechświata
(patrz wyżej). To samo jest prawdą dla kwazarów
i pulsarów, ponieważ wykazują one 90
% rozmiaru przesunięcia ku czerwieni, które zostało ustalone dla czarnych
dziur.
Eksperymentalne dowody w
astrofizyce nie potwierdzają jednak tego wniosku, który wynika logicznie z
bieżącej interpretacji prawa Hubble’a. W dodatku, byłoby to naruszeniem zasady
kosmologicznej, która zakłada równą dystrybucje ciał niebieskich we Wszechświecie.
Paradoks ten powinien być
wystarczający, aby odrzucić model standardowy na podstawie niniejszego dowodu.
Jest to w rzeczy samej zagadka, dlaczego nie zostało to do tej pory uczynione,
nawet bez znajomości Prawa Uniwersalnego.
Absurdalność bieżących
interpretacji przesunięć ku czerwieni jako dowodów na rozszerzanie się Wszechświata
staje się oczywista, kiedy analizujemy obecne spojrzenie kosmologiczne na wiek i promień „skończonego” Wszechświata,
który przypuszczalnie wyłonił się z „wielkiego wybuchu”. Ogólnym przekonaniem
jest to, że obiekty z maksymalnymi przesunięciami ku czerwieni znajdują się
najdalej od obserwatora. W konsekwencji powinny być traktowane jako najstarsze
materialne obiekty we Wszechświecie, jeśli zaakceptujemy „genezę” Wszechświata
z „wielkiego wybuchu” jak twierdzi się w modelu standardowym. Wyjaśnione jest
to przez fakt, że światło, które pochodzi z takich obiektów powinno potrzebować
najdłuższego czasu, aby przemierzyć największą odległość zanim osiągnie
obserwatora. W tym przypadku światło to powinno mieć najstarsze pochodzenie –
powinno istnieć od samego początku Wszechświata.
Najdalsze obiekty, które
emitują to światło musiały być bardzo blisko siebie w tej początkowej fazie.
Ponieważ wierzy się, że Wszechświat ma skończony wiek około 15 – 20 miliardów lat, uważa się, że jest to rzeczywisty wiek światła,
które pochodzi z najdalszych obiektów z maksymalnymi przesunięciami ku
czerwieni.
Paradoksalna natura tej
koncepcji staje się oczywista, kiedy zastosujemy zasadę cyrkularnego argumentu nowej Aksjomatyki jako metodę
dedukcyjną. Wyruszmy od zasady kosmologicznej jako zastosowania zasady ostatniej równoważności dla
systemu „widzialny Wszechświat”.
Zgodnie z nią, powyższa interpretacja zachowana jest dla każdego obserwatora w
każdym miejscu, w każdym czasie.
Załóżmy, że jesteśmy
początkowym obserwatorem na Ziemi. Możemy wyobrazić sobie teraz przynajmniej
jednego więcej obserwatora, który znajduje się między nami, a najdalszym
obiektem z maksymalnym przesunięciem ku czerwieni. W tym przypadku drugi
obserwator będzie mierzył przesunięcia ku czerwieni obiektów, które znajdują
się poza naszym horyzontem zdarzeń. Przesunięcia ku czerwieni takich obiektów
nie mogą być obserwowane z Ziemi. Obiekty te będą miały większą odległość od
Ziemi niż najdalsze obiekty, które możemy obserwować z naszej planety. W tym
samym czasie będą one starsze niż najstarsze obiekty we Wszechświecie, których
wiek ustalony jest jako równy wiekowi Wszechświata.
Jeśli będziemy kontynuować
dalej używając tej dedukcyjnej metody, możemy łatwo udowodnić, że istnieją we Wszechświecie
obiekty, które znajdują się nieskończenie daleko od nas i są tym samym
nieskończenie stare. Ważne jest, żeby zaobserwować, że ta sama dedukcyjna
metoda używana jest w definiowaniu terminu „nieskończoność” w matematycznej teorii zbiorów. Metoda ta wyrusza
od każdej liczby, żeby zdefiniować nieskończoność
continuum i, od czasu Frege’a, teoria continuum jest podstawą współczesnej matematyki (dla dalszych
informacji patrz Tom I i Tom II).
W nowej Aksjomatyce definiujemy nieskończoność pierwotnego terminu w
sposób a priori i później
potwierdzamy tą własność w drugorzędny sposób poprzez empiryczną weryfikację
fenomenologii części (U-podzbiory).
Użyłem właśnie tej drugiej metody w udowodnieniu, że czaso-przestrzeń jest
nieskończona, to jest, wieczna. Dowód ten powinien być wystarczający, aby
odrzucić model standardowy, który zakłada skończony wiek Wszechświata.
W rzeczywistości,
kosmologowie mogą mierzyć jedynie skończoną stałą czaso-przestrzeń naszego
widzialnego Wszechświata określoną z antropocentrycznego punktu widzenia
ziemskiego obserwatora. Jednakże zgodnie z zasadą kosmologiczną jest nieskończenie
wiele widzialnych Wszechświatów, ponieważ jest potencjalnie nieskończenie wielu
obserwatorów w czaso-przestrzeni.
Idea modelu standardowego
kosmologii, że Wszechświat jest skończony, doprowadziła do kolejnego
fundamentalnego paradoksu, który ostatnio się wyłonił z eksperymentalnych
dowodów. Wiek Wszechświata jest obecnie oszacowany przez prawo Hubble’a, że ma
15 miliardów lat. Jednakże, ostatnie empiryczny dane w astrofizyce nie pasują
do tej koncepcji. Astrofizycy wykazali, że są gwiazdy, które są starsze niż Wszechświat.
Nazywa się to obecnie „paradoksem
matka-dziecko”: dzieci (gwiazdy) są starsze niż matka (Wszechświat).
Model standardowy
postuluje wyłonienie się gwiezdnych obiektów długo po wystąpieniu „wielkiego
wybuchu”. Według tego modelu nie jest to możliwe, żeby gwiazdy były starsze niż
Wszechświat. Logiczne jest to, że już sam ten fakt powinien być wystarczający,
żeby odrzucić całkowicie model standardowy postulujący skończony rozszerzający
się Wszechświat. Ponownie jesteśmy kuszeni, aby zadać pytanie dlaczego nie
zostało to uczynione wcześniej?
Jeśli zamiast tego
rozważymy „skończone życia gwiazd”,
jak opisane jest to przez Chandrasekhara, musimy wyciągnąć wniosek, że nie
można nam formułować żadnych twierdzeń na temat faktycznego wieku materialnych
systemów, tj. materii, bazując na wieku emitowanego światła, które osiąga
Ziemię albo satelitę wystrzelonego z Ziemi. Jeśli gwiazdy okresowo przechodzą
różne fazy materialnej organizacji, co jest faktem poza wszelką wątpliwością,
skąd możemy wiedzieć jaki mają faktyczny wiek, jeśli możemy jedynie ustalić
wiek światła emitowanego podczas pewnej fazy przemiany (zobacz również powyższy
cytat)?
Dla przykładu, jeśli
rejestrujemy sygnał świetlny z nowej, który ma, powiedzmy, siedem miliardów
lat, możemy jedynie powiedzieć, że siedem miliardów lat temu, tj. w czasie,
kiedy Ziemia nie istniała, ta konkretna gwiazda miała tą materialną
konfigurację. Jako że nowe są gwiazdami okresowymi, nie możemy znać ich
przeszłych ani obecnych stanów. Dla przykładu, nie ma szans, żeby się
dowiedzieć jak wiele przemian ta nowa przeszła w przeszłości, tj. jak jest w rzeczywistości
stara.
Argumenty te oparte są na
zdrowym rozsądku i przystępne nawet dla laika. Nie można tego powiedzieć o
argumentach współczesnej kosmologii. W ostatnich kilku latach (w odniesieniu do
lat 90.), pojawiała się coraz większa liczba publikacji dokumentujących
epistemologiczny bałagan tej dyscypliny. Bezcelowe jest ich omawianie.
Czytaj również: „Wielki Wybuch” Dopiero Nadejdzie w Pustych Ubytkach Mózgów Kosmologów –
Dwie Opinie Członków PAT-u
W tym kontekście, jest to
dość zabawne obserwować jak wielu kosmologów szczerze wierzy w istnienie wielu
Wszechświatów (multiwersu), a mimo to ciągle wierzy w osobliwość „wielkiego
wybuchu”. Jest to kulminacja ludzkiej niepoczytalności. Dlaczego nie zapomną
swojej pseudonauki i nie przyjdą do nas, żeby cieszyć się jasnością umysłu
opartą na naszym wielowymiarowym gnostycznym
myśleniu i doświadczaniu codzienności podniesionych mistrzów?